W
sierpniu 1949 r. rodzice zostali przeniesieni do Szkoły Podstawowej w Tłuczani
ze szkół w Spytkowicach (ojciec) i Spytkowicach – Przewozie (żona), gdzie
pracowali jako nauczyciele. Byli młodym małżeństwem z malutką dwumiesięczną
córką Anną, potem urodziły się im w Kossowej jeszcze dwie córki Halina i
Maria). Zamieszkali w służbowym mieszkaniu, które znajdowało się w szkole.
Z dniem
pierwszego września 1949 r. ojciec został kierownikiem siedmioklasowej szkoły,
a mama nauczycielką. Wówczas w szkole pracowały 4 osoby. Nauka odbywała się w
dwóch szkolnych pomieszczeniach, a także na terenie organistówki, w Domu
Ludowym oraz w budynku Gromadzkiej Rady Narodowej w Tłuczani. Pilną sprawą
stała się rozbudowa szkoły. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku dobudowano
do istniejącego budynku szkolnego dwa pomieszczenia, tak aby wszystkie klasy
mogły uczyć się w jednym miejscu.
Następnym
problemem był brak elektryfikacji we wsi. Ojciec, Józef Dudek, był inicjatorem powstania
w 1960 roku Komitetu Elektryfikacyjnego składającego się z mieszkańców wsi,
między innymi sołtysa, którym wówczas był pan Mularczyk. Przez około trzy lata
zajmował się sprawą elektryfikacji. Prowadził wszystkie sprawy księgowe,
organizował zebrania Komitetu Elektryfikacyjnego, jak również wszystkich
mieszkańców wsi. Bardzo często sam jeździł na rowerze do Wadowic załatwiać sprawy
związane z elektryfikacją. Współpracował z inżynierami projektującymi i
nadzorującymi elektryfikację, którzy mieszkali na terenie wsi, w tym również na
plebani u ówczesnego proboszcza ks. Rulińskiego. Wreszcie w 1964 roku we wsi
zabłysło światło elektryczne.
Józef
Dudek był honorowym członkiem straży pożarnej przy OSP w Tłuczani, gdzie w
latach pięćdziesiątych wybudowano nową murowaną remizę strażacką.
Prowadził
również bibliotekę publiczną, która znajdowała się w budynku Gromadzkiej Rady Narodowej.
Ponieważ ukończył kurs introligatorski, zniszczone
książki oprawiał sam.
Założył
we wsi teatr amatorski. Przedstawienia odbywały się w Domu Ludowym. Bardzo
często sam wykonywał dekorację i potrzebne rekwizyty. Stroje czasami wypożyczano
w Krakowie. Wystawiano takie przedstawienia jak
"Wodewil Krakowski", "Ciotkę Karola" i inne.
Co roku,
w okresie świąt Bożego Narodzenia przedstawiane były Jasełka, czy Misteria
Paschalne w okresie Świąt Wielkanocnych.
Aktorami
byli mieszkańcy wsi: Leopold Witek, Rudolf Bednarz, Jan Młynek, Władysława
Klaja, Józefa Lempart i inni, których nazwisk
nie pamiętamy. Przedstawienia te były wystawiane również w sąsiednich wsiach
np. w Nowych Dworach w kinie „Znicz”.
W szkole
założył teatrzyk kukiełkowy, do którego sam wykonywał lalki. Grano między
innymi „ Dwie Marysie”, „Nowe szaty króla”, „Baśń o smoku Wawelskim”.
Józef
Dudek z całym zaangażowaniem wykonywał swój zawód nauczycielski. Prowadził siedmioklasową
szkołę, wzorowo prowadził kancelarię i odpowiedzialny był za całe życie szkoły.
Bardzo dbał o szkołę. Ponieważ nie było wówczas konserwatora, sam naprawiał
szkolny sprzęt, wykonywał różne pomoce szkolne.
Ojciec
cieszył się dużym szacunkiem mieszkańców wsi, grona pedagogicznego i młodzieży.
Nikomu nie odmówił pomocy, służył radą, pisał mieszkańcom różnego rodzaju pisma
i podania, o które go prosili - nigdy nie brał za to pieniędzy.
Był
prezesem ogniska Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), radnym w Gminie w
Brzeźnicy.
Nasz
ojciec był bardzo gorliwym katolikiem, co nie było w ówczesnych czasach
tolerowane, szczególnie u osób pełniących funkcje publiczne. Mimo nacisków ze
strony władz oświatowych nigdy nie zapisał się do PZPR. Z tego też względu nie
spotykał się z częstymi wyrazami uznania ze strony władz.
Wszystkie
prace, które ojciec prowadził były możliwe dzięki zaangażowaniu i pomocy
mieszkańców Tłuczani.
Okres dzieciństwa spędzony w Tłuczani wspominamy jako
bardzo szczęśliwy.
Z wielkim
żalem żegnano rodziców w sierpniu 1964 roku. Przeprowadzili się do Zebrzydowic
koło Kalwarii Zebrzydowskiej ponieważ ojciec został mianowany kierownikiem nowej
Szkoły Podstawowej, "tysiąclatki".
Józef
Dudek zmarł w 1985 roku w Zatorze, dwa i pół roku po przejściu na emeryturę.
Jak bardzo był cenionym i lubianym człowiekiem świadczył liczny udział straży
pożarnej i mieszkańców Tłuczani na uroczystościach pogrzebowych, za co z całego
serca dziękujemy.
Tekst napisały:
Pani Maria Dudek (żona)
oraz córki: Anna, Halina, Maria
|